Problemy z teściową?

 Dzisiaj trochę inaczej... mianowicie chcę się trochę wyżalić i posłuchać waszych zdań, a może i podobnych sytuacji, przygód z teściową... Jak wiadomo mamy naszych mężczyzn zazwyczaj bywają nadgorliwe, dlatego też czasami potrafią utrudnić sprawy.
Moja już niedługo teściowa odkąd tylko poznałam Kubę była wręcz idealna dla mnie i dla naszego związku. Chodziłyśmy razem na zakupy, razem gotowałyśmy, plotkowałyśmy itp. czasami jak dwie prawdziwe psiapsióły. Czasami mogłam na nią bardziej liczyć niż na własną mamę, kiedy miałam jakieś egzaminy, czy czymś się stresowałam zawsze pytała jak pomóc itp. Kiedy miałam swoją wystawę pozapraszała koleżanki i się mną chwaliła do nich. Normalnie czasem jak mama.

Kiedy zamieszkaliśmy razem z narzeczonym początkowo nie była przekonana, ale zgodziła się, a my co sobotę ich odwiedzamy. Wieści o zaręczynach ją zszokowały, ale była zadowolona, gratulowała, itp. Właściwie nic się nie zmieniało. W tygodniu dzwoniłyśmy do siebie, czasami się jej radziłam np. co do przepisów, ale też pomagałam jej np. jako krawcowa szyłam jej poduszki, czy zszywałam rożne pierdoły. Oczywiście na każde okazje odwiedzałyśmy się, prezenty itp. Z jej mamą, czyli babcią narzeczonego mam podobne kontakty... generalnie sielanka...

Niestety po 4,5 latach związku postanowiliśmy się pobrać. Mówię niestety, ponieważ tak zareagowała mama, a właściwie oboje rodzice Kuby. Dosłownie jakby wpadli w jakiś szał. Doszli do wniosku, ze nie jestem odpowiednią osobą, że jestem za biedna ( a oni są szlachecką rodziną-dosłownie), że wychowywałam się bez ojca, że nie pracuję tylko studiuję... ale było też kilka bardzo absurdalnych pomysłów jak np. że się nie kłócimy w ogóle, więc nie wiemy nic o życiu ( a my jak każdy normalny związek raz na jakiś czas mamy kłótnie, tylko nigdy przy kimś i zazwyczaj zostawiamy je dla siebie). 

Narzeczony początkowo nie wiedział co robić. Rozumiem go w 100%, że nie chce z nikim się kłócić, a tym bardziej wybierać między mną a rodzicami, czego nigdy bym mu nie kazała. Uważa, że jeśli będzie trzeba to w ogóle nie weźmie pod uwagę ich zdania, a na chwilę obecną stawia opór im pomysłom. Dali nam również do zrozumienia, iż zdecydujemy się jednak to tylko i wyłącznie ślub musi się odbyć w kościele. Co prawda ja jestem katoliczką, lecz mój narzeczony nie jest osobą wierzącą. To jest kolejnym problemem, ponieważ oni nie przyjmują tego do wiadomości, już nie wspominając kosztów jakie obecnie wymaga kościół podczas ślubu. Marzył nam się ślub w plenerze... niestety chyba zostanie to tylko w sferze marzeń...

A jak kochane u was to wyglądało? Zawsze było pięknie z teściami? A może któraś z was była w podobnej sytuacji i jakoś z niej wybrnęła? Bardzo was proszę o rady, ponieważ sama się pogubiłam, a wstępowanie na drogę wojenną jest ostatnią możliwą opcją.

10 komentarzy:

  1. Niestety nie pomogę, bo nie byłam w podobnej sytuacji. Ale jedno Ci powiem. Zawsze ślub to duże rodzinne wydarzenie, dla obu stron i och rodzin. Różnie rodzice mogą zareagować. Ale to Wy bierzecie ślub i to Wasze wydarzenie, Wasze życie. Stworzycie nową rodzinę i dlatego powinniście myśleć w tym przypadku o sobie i Waszych potrzebach. Nie żyjemy w dawnych czasach, żeby nas dzielić na klasy społeczne i tą miarą oceniać czy się "nadajemy". Czasem rodzice łapią się czegokolwiek, aby "nie stracić na zawsze" swojego dziecka. Mam nadzieję, ze emocje opadną i się dogadacie, czego Ci życzę z całego serca. Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam takie wrażenie, jakby bali się, że będę ważniejsza od nich... Dziękuje za słowa otuchy :*

      Usuń
  2. Szkoda,że wszystko się zmieniło :(
    Twój narzeczony jest" rozdarty"między tobą a rodzicami :(
    Za bardzo nie wiem co Ci doradzić ...może ....zmienia rodzice zdanie ....nie wiem...ale na pewno zawsze będziesz miała do nich żal:(
    Ja już dość długo jestem po ślubie,mam dwójkę dzieci i na dal nie jestem zaakceptowana przez teściową,nigdy nie byłam i co bym nie zrobiła nigdy nie będę (też jestem z tych gorszych )
    Nie ukrywam,że odbija się to na związku,ale jakoś nam się udaję:)))
    Najważniejsze jest to czego Wy chcecie i do tego darzcie :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze się takie sytuacje odbijają na związku jeśli ktoś się wtrąca, a tym bardziej tak bliskie osoby :( Może kiedyś nastanie epoka super teściowych ;p

      Usuń
  3. Witaj:) cała sytuacja wydaje się szalona i nie chciałabym być na Waszym miejscu...pamiętaj idealna żona i synowa to taka, która kocha i jest wierna...pieniądze i pochodzenie nic tu nie wnoszą...uwierz znam takie pary, które pochodzą z TYCH bogatszych domów i nie należy od nich brać przykładu...
    musicie to wszystko przetrwać w ciszy i robić swoje...a jeśli chcecie być szczęśliwi i nikt Wam nie wchodził w drogę, to zrezygnujcie z wystawnego show i pobierzcie się dla siebie samych...
    Pamiętaj już od samego początku nie bądźcie zależni od nikogo, budujcie swój dom biednie, ale po własnemu...zależność wiąże na długie lata i na pewno z tego nic dobrego nie wynika...wiesz teściowa chce zawsze dobrze dla swojego syna, bo to SYN, a Ty jesteś tylko "ubogą " synową...
    nie daj się stłamsić, pamiętaj jesteś wartościową osobą i bądź szczęśliwa ...kochaj i bądź kochaną...
    odpuść na jakiś czas, a może wszystko wróci na swoje stare tory...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się dokładnie robić tak jak mówisz i kiedy już się wydaje, ze jest idealnie znowu coś musi się zepsuć ... Nie chcemy ślubu "po kryjomu", zrobimy skromnie, ale dla najbliższych :)

      Usuń
  4. Faktycznie nieciekawa sytuacja. Moim zdaniem powinniście robić to co uważacie dla siebie za najlepsze. Przecież życie spędzicie razem, a nie z teściami. Najważniejsze, ze twój narzeczony jest przy tobie i z tobą. MAm nadzieję, ze będzie lepiej... Ściskam Cię kochana, trzymaj się cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w niektórych sytuacjach też musimy brać ich zdanie pod uwagę

      Usuń
  5. a moim zdaniem nie powinnaś akceptować takiego zachowania, jeśli będziesz starała się za wszelką cenę dogodzić teściom wcale nie musi to dać dobrego rezultatu.. podejdź do tego logicznie.. przez te wszystkie lata teściowa udawała dobre relacje z Tobą? dlaczego NAGLE się ocknęła i coś się jej nie podoba? mogła o tym myśleć wcześniej, zanim się zaangażowaliście, zanim się z Tobą zaprzyjaźniła.. według mnie powinnaś wziąć sprawy w swoje ręce, mianowicie porozmawiać szczerze ze swoją teściową lub teściami razem.. może być Ci ciężko ale przecież miałyście dobry kontakt, nie może to nagle zniknąć.. skoro była dla Ciebie dobra i dobrze Cię traktowała to jest to inteligentna osoba, dobra itp. może to teść ją nakręcił? albo ktoś kto ma na nią wpływ? Pierwsze co to powiedz o swoich uczuciach, jak się czułaś przez wszystkie te lata, a jak teraz sie poczułaś kiedy nagle się okazało że do siebie nie pasujecie.. zapytaj się dlaczego tak dobrze Cię traktowała, to tak jakby oswajać sobie dzikie zwierze tylko po to żeby je zjeść lub skrzywdzić.. powiedz że gdybyś wcześniej wiedziała że wszystkie te lata spędzone z ich synem miały by się skończyć rozejściem z powodu chęci ślubu to oszczędziłabyś sobie i narzeczonemu przykrości.. zresztą chyba wiesz jak dalej rozwinąć ten temat, to wszystko jest logiczne a właściwie zachowanie teściowej mega nielogiczne! nie rozumiem tego;/ używaj mocnyh argumentów aby to oni poczuli że nie mają racji a w Tobie zobaczyli dziewczynę mądrą, mającą swoje zdanie(opanowaną, o ile postarasz się opanować, bez krzyku emocji itp) a może wtedy dowartościują Cię? skoro będziesz miała jaja z nimi pogadać jak dorosła dojrzała osoba to dlaczego nie mogłabyś być z ich synem? pokaż że nie jesteś dziewczyną którą można pomiatać i mówić jej dosłownie lub nie że nie jest warta ich syna.. jeśli dobrze to rozegrasz(o ile będzie się dało bo nie znam ich) zyskasz w ich oczach i osiągniesz swój cel:) a jeśli chodzi o ślub to idźcie na kompromis nie ma co się sprzeciwiać, jeśli ich syn nie chce bo nie wierzy to niech on im się sprzeciwia ty nigdy nie rób tego bo wyjdziesz na tą gorszą.. niech on się sprzeciwia a ty zawsze mów że szanujesz narzeczonego decyzji bo go kochasz;) uff wybacz to rozpisanie ale chciałam pomóc:) miałam doświadczenia różne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie planujemy w następnym tygodniu, po obronie narzeczonego długą rozmowę z teściami. Boje się jej okropnie, ale lepiej teraz niż żebym za jakiś czas obudziła się i zastanawiała czemu kiedyś z tym nic nie zerobiłam i będę nieszcześliwa. Podbudowuje mnie zachowanie Kuby, niestety wychodzi tutaj kolejny problem jakim są pieniądze. Nie chcieliśmy od nich brać żadnych do organizacji ślubu. Problem w tym, że narzeczony ma lokatę, którą mieliśmy przeznaczyć, a jak się okazuje dostęp do niej ma obecnie tylko jego mama i tu się pojawia kolejny problem, czy jeśli oni uznają, że mu nie udostępnią jego własnej lokaty czy nam się uda w półtorej roku uzbierać 30tys...

      Usuń